Historia magistra vitae est czyli co łączy Szaniec z KomPostem.


W 1241 roku polskie rycerstwo doznało druzgocącej klęski podczas bitwy pod Chmielnikiem. Wojska pod wodzą wojewody krakowskiego zostały rozgromione przez Mongołów Bajdara. W tym samym czasie, kilka kilometrów dalej, nieopodal Pierzchnicy, doszło do mniej znaczącej potyczki. Polacy rozpędzili niewielki oddział Tatarów. Zwycięzcy chełpiąc się sukcesem udali się do Szańca i w tamtejszym kościele zorganizowali ucztę. Żądni zemsty Tatarzy zaatakowali pysznych przeciwników i wyrżnęli ich do nogi. Kościół uległ zniszczeniu, a wioska została spalona.

777 lat później miała miejsce podobna sytuacja. KomPostowicze przeprowadzili szturm na jedną z najbadziej dennych stronek jakie widział internet. Funpag prowadzony przez kilku freaków ze 150 żebrolajkami od dłuższego czasu był solą w oku ich guru, Ernesta. Funpag spadł, a dzielni Kompostowicze zaczeli fetować. Radości nie było końca!

Guru KomPostu i zarazem naczelna konfitura, Ernest, triumfalnie wzniósł screen dowodzący, że jak każdy szanujący się (hehe) anarchista (hehehe) lubi donosić wielkim korporacjom na tych, których nie lubi. Była dziewczyna Kurlika oświadczyła, że dobrze, że Herman zdechł. Aż zeszliśmy do piwnicy, żeby zapytać się zapijaczonego Kurlika co sądzi o sojuszu swojej eksi z jego wrogami. Stwierdził, że wcale go to nie widzi. Choć jeszcze nie tak dawno Przemek obrabiał jej dupę a ona sama nie chciała mieć z nim do czynienia, to jest rzeczą naturalną, że fałszywe Karyny ciągnie do zakłamanych Sebixów. Sam Przemo wydał tromtadrackie oświadczenie, w którym wyraził nadzieję, że Herman przestanie się bawić w bieda trolling. Bardzo to wzruszające, jak Przemo zabiega o uwagę Kurlika i śledzi każdy jego krok (od Przema dowiedzieliśmy się, że Kurlik chleje w piwnicy), mimo że Kurlik ponad rok temu jasno oznajmił mu, że nie jest zainteresowany utrzymywaniem znajomości z nim. Były wierszyki, odwołania do sojuszników Kurlika i odwołania do innych kampanii przeciwko wrogom KomPostu. Krótko mówiąc: inba, jak 150!

Otrzeźwienie nadeszło rano. Niczym potężny kac moralny. Anonki odpaliły kompy, telefony, tablety i... Nie mogły się zalogować na fejsika! Ernest został sam na placu boju. Widział, że jego sojusznicy masowo udali się do "sztumu". Dobrze wiedział, że jego minuty na fejsiku są już policzone. Zdążył jeszcze na chwilę odpalić trolkonto z Czarną Żmiją na profilowym i krzyknąć ku uciesze inwigilujących go Cimnych Teoriarzy że ktoś się tam wk***wił.

Tak właśnie kończą typowe podlaki. Nic od tego pieprzonego trzynastego wieku się nie zmieniło...


A Cimnym Teoriarzom jest niezmiernie przykro, że za przeciwników mają pospolite łamagi.



P.S. A może zamiast kombinować, poszukalibyście jakiejś platformy porozumienia w Waszymi przeciwnikami, żeby sobie oszczędzić wydatków na specyfiki łagodzące pieczenie wiadomej części ciała? Wyślijcie jakichś ogarniętych posłów i może się jakoś dogadamy...


Komentarze