Ernest Prus, znany działacz lewicowy, nie przestaje oskarżać Królika o nienawiść i nękanie. Zatem przypominamy, że jest zupełnie odwrotnie. Na żółtych polach treść smsów, które Ernest Prus zaczął wysyłać Królikowi po tym, jak Facebook usunął jeden z jego postów zgłoszony przez kogoś za szerzenie nienawiści.
Cieszymy się, że powoli dociera do Ernesta, kłamliwej konfitury, że nie wszyscy kupują jego kłamstwa. Powoli zaczyna się do nich przyznawać. A zatem wiemy już, że wbrew temu, co opowiadał swoim znajomkom, Królik nie oznaczał jego, tylko stronę, a biedaczek (chlip, chlip, ronimy nad jego męczarniami krokodyle łzy) MUSIAŁ czytać posty Królika. Nie było opcji, żeby ich nie widział.
Szczerze ubolewamy nad faktem, że facio, który prowadzi bloga, na którym jawnie wychwala akty terroru, przemocy i wandalizmu MUSIAŁ CZYTAĆ posty Królika. Prawdziwy męczennik insurekcji. Bardzo, ale to bardzo nam przykro z tego powodu. Współczujemy.
Komentarze
Prześlij komentarz