Po pierwsze: ani tożsamość Ernesta Prusa, ani jego prawdziwe personalia nie są żadną tajemnicą. Jak powszechnie wiadomo, Ernest Prus to fejsbukowe trollkonto redaktora Czarnej Teorii, jedno z niewielu, które jeszcze nie spadło za szerzenie nienawiści na portalu społecznościowym. Redaktor Czarnej Teorii równie chętnie używa konta sygnowanego swoimi prawdziwymi personaliami.
Screen z KomPostu z września 2017. Przydupas Prusa: postraszyć typa? przecież on też nie jest anonimowy? Ernest Prus: <podaje prawdziwe personalia swojego oponenta> |
Po drugie: po tym, jak Ernest Prus organizując nagonkę na Hermana Królikowskiego, ujawnił we wrześniu jego prawdziwe personalia (potem kilka razy ten numer powtórzył), redakcja Cimnej Teorii nie czuje się w żaden sposób zobligowana do utrzymywania w tajemnicy prawdziwych personaliów Ernesta Prusa. Niech agresor nie robi z siebie ofiary!
Po trzecie: redaktor Czarnej Teorii jest osobą publiczną. Jego zwolennicy przedstawiają go jako znanego lewicowego aktywistę odnoszącego sukcesy polityczne. Jest też według nich adminem, który prowadzi bodaj największą grupę lewicową na polskim internecie. Ponadto organizuje różne akcje, w które angażują się inni ludzie o lewicowych poglądach (na przykład zajęcie jednego ze sklepów popularnej sieciówki podczas demonstracji antyfaszystowskiej niedaleko Sosnowca) a także zdarza mu się przemawiać publicznie na różnych demonstracjach i wiecach. Osoby publiczne, takie jak on, muszą się liczyć ze stałą oceną swoich poczynań, w tym z krytyką ze strony oponentów oraz innych osób niezadowolonych.
Cały problem polega na tym, że redaktor Czarnej Teorii i wielki mag Komuny Postpiwnicznej nie znosi krytyki pod swoim adresem. Nie jest prawdą, że ma do nas pretensję o to, że rzekomo ujawniamy jakieś jego dane. Dopóki ktoś pisze o nim dobrze, albo neutralnie - jest w stanie to tolerować. Dopiero gdy ktoś ośmieli się z nim nie zgodzić, albo wyrazić zdanie odmienne niż jego własne, reaguje chorobliwą agresją.
Kilka tygodni temu, jeden z jego przydupasów popełnił komentarz na grupie zrzeszającej osoby zaangażowane w protesty przeciwko obecnej władzy.
Nie odnotowaliśmy, aby w tym przypadku Ernestowi Prusowi przeszkadzał fakt ujawnienia jego prawdziwych danych. Jest git, bo autor komentarza wyraźnie kadzi łaknącemu komplementów i akceptacji pseudoanarchistycznemu atencjuszowi.
Nie mamy pojęcia, jak ktoś, kto toleruje istnienie takich stron o sobie jak ta lub ta, może czynić zarzuty redaktorom Cimnej Teorii o ujawnianie jego danych. Podkreślamy, że żaden z redaktorów Cimnej Teorii nie maczał palców w ich powstanie. Co więcej, uważamy, że są one żenujące, niebezpieczne dla ich bohatera i powinny jak najszybciej zostać usunięte z sieci.
W następnym wpisie wrócimy do teamtu nieszczęsnego filmiku, który "lata po necie" i zastanowimy się, czy Ernest Prus rzeczywiście zmienił się przez cztery lata, jak twierdzi on sam i jego poplecznicy.
Komentarze
Prześlij komentarz